Prolog

Nie wiem, który to dzień spędzony z bólem. Przestałam liczyć…
Pomyślałam, że warto opisać to, co mnie spotkało. Opowiedzieć o życiu z chorobą, ludziach wokół mnie…
Może moja opowieść pomoże w zrozumieniu drugiego człowieka zamkniętego w więzieniu, w którym nie ma metalowych krat, tylko mur stworzony przez wszechogarniający ból…

Żeby ta historia nabrała sensu, powinno się tu znaleźć kilka słów tytułem wstępu… Byłam szczęśliwym człowiekiem, z lepszymi i gorszymi okresami w życiu. Jak u każdego zdarzały się wzloty i upadki, dni pełne uniesień i takie, podczas których nie chce wychodzić się z łóżka. Jednakże do tej pory, moje życie zależało ode mnie. Zazwyczaj wszystko mi się udawało. Marzenia nabierały kształtu. Realizowałam się w pracy. Po kolei układałam kolejne elementy w dążeniu do swojego szczęścia. Kochałam, byłam kochana, miałam wąskie grono, zaufanych przyjaciół i grupę znajomych. Miałam marzenia i plany. Ale zacznijmy od początku…