Cały czas stoję po lewej stronie życia i tylko zaglądam na jego prawą stronę.
Marzę o tym, by moje życie było pełne. Miało swoją lewą i prawą część.
Boję się tego, co muszę przejść, zanim dostanę szansę na prawdziwe życie, bez choroby. Boję się bólu. Nie mam siły być dzielna i odważna. Czuję się bezsilna i nieprzygotowana na podjęcie kolejnej walki. A tę siłę muszę w sobie znaleźć… Jednak dzisiaj chciałabym się tylko schować w jakimś ciemnym zakamarku. Tam gdzie nie znajdzie mnie ani Pan Ból, ani żaden lekarz, tam gdzie nie ma sali operacyjnej i tam gdzie nie będę musiała się uśmiechać do bliskich, i pocieszać ich, mówiąc, że „będzie dobrze”. Bo sama takiego pocieszania potrzebuję…
Boję się.