Od jakiegoś czau bolały mnie zęby, ale w tym czasie dolegliwości bólowe szczęki nasiliły się jeszcze bardziej. Stały się wręcz nie do zniesienia. Szczególnie mocno bolała mnie lewa, górna siódemka.
Zaczęłam chodzić do stomatologów. Trafiłam do bardzo miłej dentystki. Zrobiła rentgen, jeden, drugi, trzeci… – nic nie tłumaczyło dolegliwości, a ból nie znikał. Patrzyła na klisze a ja widziałam na jej twarzy tylko zdziwienie. Zaczęła leczenie, borowanie, płukanie, poszukiwanie problemu… Zajęła się wszystkimi zębami, myśląc, że może ból promieniuje z innego zęba.
Wkładano mi lekarstwa, kazano czekać na efekt. Podczas zabiegów z lewej strony szczęki, ból był tak silny, że prawie mnie paraliżował. Nawet nie krzyczałam, tylko po policzkach ciekły mi łzy… jedna za drugą… Ciało nie wytrzymywało i po każdej wizycie miałam zawsze dreszcze, wstrząsające całym ciałem. Żaden lek przeciwbólowy nie przynosił ukojenia.