Pierwszy raz zorganizowaliśmy ze Zbyszkiem, rodzinną wigilię. Było bardzo przyjemnie. Obecni byli wszyscy, włącznie z moją stuletnią babcią. Urządziłam czerwono-zielone Boże Narodzenie. Światełka były wszędzie. Choinka sięgała do sufitu roztaczając nieziemski zapach igliwia. Był Mikołaj z workiem na plecach. Dzieci recytowały wierszyki i śpiewały kolędy. Cudny czas…
I tylko ból głowy nie pozwalał mi się cieszyć tym dniem w pełni.