Sześć dni.

Zostało sześć dni do operacji.

Wczoraj wieczorem zrobiłam coś, czego chyba robić nie powinnam. Obejrzałam film z dość dokładnym opisem przebiegu mikrodekompresji. Dwóch lekarzy opowiadało o poszczególnych etapach, dodatkowo pokazując na slajdach wszystko to, o czym mówili.

Schematyczne rysunki nie wywołały we mnie takiej reakcji, jak ujęcia z przebiegu operacji, jakiegoś bezimiennego pacjenta. Najbardziej uderzył mnie moment, kiedy neurochirurg wycinał “dziurę” w czaszce… Fachowo mówi się na to kraniotomia.

Chodziłam później z pokoju do pokoju i wyobrażałam, jak to będzie… Gdzie będę za tydzień? W jakim stanie…? Wiem, że nie mam złośliwego guza mózgu i wiem, że nie choruję na śmiertelną chorobę… Wiem to wszystko. Ale mimo to, boję się… Po prostu, po ludzku boję się.

Mikrodekompresja naczyniowa korzenia nerwu trójdzielnego (ang. microvascular decompression) – technika neurochirurgiczna leczenia przyczynowego neuralgii trójdzielnej. Polega na odizolowaniu wywołującej konflikt naczyniowo-nerwowy tętnicy móżdżkowej górnej (SCA) od nerwu V przy użyciu fragmentów tworzywa sztucznego (np. teflonu). Dojście do okolicy kąta mostowo-móżdżkowego uzyskuje się przeprowadzając górno-boczną kraniektomię podpotyliczną. Mikrodekompresja naczyniowa jest obecnie metodą z wyboru w leczeniu neuralgii trójdzielnej. Metodę opracował dr Peter J. Jannetta.

Wikipedia