Dzisiaj przeżyłam najgorszy dzień ostatnich lat mojego życia. A było to tak… Była godzina 6:45 rano. Obudziłam, umyłam, obudziłam też Zbyszka i przed ósmą wyjechaliśmy. Na konsultację, do mojego neurochirurga. Przyjechaliśmy do szpitala. Zaparkowaliśmy samochód. Skierowaliśmy się na oddział, tak znaną już z ostatnich miesięcy drogą. Miałam ze sobą prezent. Cztery obrazki z dziecięcymi ilustracjami, które narysowałam niedawno. Oprawione w passe partout prezentowały się całkiem fajnie. Zamysł mój był taki, żeby w trakcie pobytu chorych…Continue reading Najgorszy dzień.
Miesiąc: czerwiec 2016
Jestem zmęczona…
Ból utrzymuje się cały czas. Choć wydaje mi się, że są momenty, w których nie czuję nic. Moje ciało jest tak zmęczone, że nie odczuwam tego jako ulgi. Tak… Jestem zmęczona. Nieustająco. Zastanawiam się nad natężeniem bólu. Myślę, wydaje mi się, że coś się zmieniło. Jakby On był cały czas, ale stłumiony… Pioruny też uderzają z mniejszą siłą. No, może nie zawsze, ale często są lżejsze. Tak sobie myślę, czy… Czy to może znaczyć, że bardzo powoli, ale jednak coś…Continue reading Jestem zmęczona…
Słyszę!
Dzisiaj byłam z wizytą w Kajetanach. Piękny dzień. Spędziłam tam mnóstwo czasu, czekając pod kolejnymi gabinetami, jednak… Było warto! Poczekalnia przed gabinetem lekarskim. Tłum ludzi. Kiedy wyświetlił się mój numer, weszłam. Nie znałam jeszcze tego lekarza, ale wydawał się bardzo sympatyczny. Przebadał mnie i wysłał na badanie słuchu. Poczekalnia przed kolejnym gabinetem. Mijały minuty, godziny. W końcu… stało się! Weszłam. Młoda lekarka nie wiedziała, jak ma mnie zbadać,…Continue reading Słyszę!
Déjà vu.
Rano, o godzinie szóstej, czułam już narastający ból. O ósmej obudziłam się z mrowieniem policzka i nosa, bólem oka, bolącymi zębami… – Wczoraj zaczęłam wierzyć, że może operacja się udała – pomyślałam – dzisiaj znowu mam déjà vu. Tak było. Wczoraj, popołudniu, bóle neuralgiczne były na tyle małe i nie ingerujące w świadomość, że zaczęłam się zastanawiać, że może…, że po drugiej operacji…, że… Wczorajszy wieczór był całkiem przyjemny. Nawet…Continue reading Déjà vu.
Nie–uśmiech.
Brakuję mi mojego, własnego uśmiechu. Przez ból, od lat, nie śmieję się normalnie. Nauczyłam się uśmiechać oczami. Mój dzisiejszy uśmiech to tylko lekko drgający kącik ust. Kiedy zdarza mi się zaśmiać, trochę głośniej, trochę szerzej, Zbyszek mówi: – Bardzo tęsknię za Twoim śmiechem. Ja też tęsknię… Tęsknię za prawdziwą radością na twarzy. Tęsknię za chwilami, kiedy „zwijałam się” ze śmiechu. Tęsknię za swoją twarzą skąpaną w radości. Tęsknię za tym uczuciem niekontrolowanego (przez ból) śmiechu. Bo zawsze uwielbiałam…Continue reading Nie–uśmiech.
Błagam.
Ból mnie przerasta. Jest większy i silniejszy ode mnie. Czuję jak opadłam na kolana i błagam tylko o litość. O jedną godzinę wytchnienia. O chwilę zapomnienia. O to, żebym mogła myśleć o rzeczach zwykłych. O to, żebym mogła się śmiać całą sobą. O to bym mogła dać to wszystko, co zostało we mnie uwięzione przez ostatnie siedem lat… Błagam o litość… o chwilę prawdziwego życia.
Mam ochotę się poddać…
Znowu dopadł mnie ten okropny, ciągły ból. W lewym uchu słyszę tylko nierówne pulsowanie krwi i szum… Przez głowę przechodzi pręt z bólem. Dokładnie wyznacza trajektorię drogi nerwu trójdzielnego… Wiedziałam, że tak będzie. Kiedy obudziłam się na chwilę w nocy i poczułam, że boli potwornie… Wtedy zrozumiałam co mnie dzisiaj czeka i chciałam, żeby ranek nigdy nie nadszedł. Chciałabym wziąć jakąś pigułkę, środek, który spowodowałby, że odleciałabym do innego świata. Dzisiaj mogłabym chyba wziąć…Continue reading Mam ochotę się poddać…
Cisza i burza.
Po dwóch dniach niesamowitego cierpienia trochę mi odpuściło. Niby jest lepiej, ale nadal czuję ból neuralgiczny. Rany na głowie się goją. To dobrze. Mimo to zaczynam się martwić. Jutro mijają dwa tygodnie od operacji a ja nadal walczę z bólem. – Trzeba czekać – mówi do mnie Zbyszek – To jeszcze zbyt krótki okres. Będzie dobrze, zobaczysz… – Wierzysz w to? – pytam ciągle – Naprawdę w to wierzysz? –Tak. Wieczorem położyłam się.…Continue reading Cisza i burza.