Zbyt wiele…

Praca.
Zlecenie.
Jedno, drugie, trzecie…
Termin: na dzisiaj, może na jutro rano.

Chcę odpocząć. Zasnąć. Poleżeć. Nic nie robić.

Ból głowy.
Piorun.
Raz, dwa, trzy…

Jest poranek, godzina 6:32.
Zwlekam się z łóżka, żeby kończyć projekty. Bolą mnie oczy. Co jakiś czas przeszywa ból z lewej strony czaszki. Jeszcze nie tak ostry, jakby też był zmęczony… Pracuję.

Godzina 8:41
Dzwoni klient. Trzeba zmienić nazwę na froncie opakowania, co kompletnie zmienia projekt… Wrrr… Takie rzeczy robi się na etapie tworzenia założeń projektu, nie teraz…. Cóż… Muszę coś wymyślić, bo klient nasz Pan.

Ból.
Przeszywający, ostry ból…
Zamykam oczy.
Chciałabym na chwilę być małą dziewczynką, wtulić się w bezpieczne ramiona mamy i zasnąć…
Żeby nic nie bolało.
Żebym nic nie musiała…