Berlin.

Dzisiaj wyruszamy do Berlina. Na konsultację, z którą już teraz nie wiążę zbyt wielkich nadziei. Wizyta u mojego neurochirurga pozbawiła mnie raczej złudzeń. Twierdził, że kranioplastyka w niczym nie pomoże a trzecia mikrodekompresja też raczej nie wyjdzie. Więc… Jadę, bo namawiano mnie do tego, ale wyruszam bez przekonania. Może jakiś mały kawałek mnie ma jakieś oczekiwania, marzenia o życiu bez bólu, o pomocy skądinąnd… ale boję się rozdmuchać tę myśl. 

Lepiej jest tak, jak jest, czyli bez specjalnych oczekiwań.
Tyle razy wierzyłam i nastawiałam się na to, że będzie dobrze.
Dzisiaj wolę wierzyć, że nie będzie nic. 

Wizytę mam jutro.
Do usłyszenia po powrocie!