Punkt zwrotny

Jestem w punkcie, z którego nie zdołam już zawrócić. Mogę walczyć o resztkę zdrowia tylko czy mam na to siłę? Mam neuralgię nerwu trójdzielnego. Boli mnie lewa strona głowy, drga twarz podczas napadów bólowych, strzelają pioruny w środku mózgu. Ból bywa nie do zniesienia. Jest tak silny, że czasami proszę o koniec… Według niepotwierdzonych  danych jestem po źle przeprowadzonej operacji odbarczenia nerwu (dwukrotnie). Jedyną osobą w Polsce, która mogłaby przeprowadzić ponowną operację i powalczyć o naprawienie tego, co zostało źle…Continue reading Punkt zwrotny

Leon

Mój kotek, Leon. po dramatycznej walce z FIP, kocim koronawirusem, odszedł. Kiedy odkryliśmy chorobę było już za późno. Właściwie za późno było już w momencie, kiedy zachorował, ponieważ na tę chorobę nie ma lekarstwa. Od momentu diagnozy do dnia, kiedy zdecydowaliśmy się go uśpić minęło 13 dni. Walka była nierówna. Choroba wyżerała go od wewnątrz, tworząc martwicze zmiany w jego narządach. Byliśmy bez szans. Na naszych oczach, z dnia na dzień wesoły, ciekawy życia kot…Continue reading Leon

Przegrywam.

W ostatnich tygodniach a może nawet miesiącach wiele razy pisałam o tym, że „ostatnie dni były trudne”, że nie mam chwili wytchnienia od bólu i… ten stan trwa. Być może dlatego znikam i chowam się w sobie na dłużej, niżbym sobie tego życzyła. Ale brak nadziei, brak jasnego celu i zmęczenie zaczynają rządzić moim życiem. Zdając sobie z tego sprawę, chciałabym umieć na to nie pozwolić, ale wydaje mi się, że na razie przegrywam…

Bez marzeń.

Leżę i myślę. Boli. Pioruny przelatują przez moją głowę i nie mam siły się poruszyć, żyć, pracować. Muszę. Wiem to. Zaraz wstanę i zmuszę się do czynności życiowych. Koszt tego jest ogromny. Uruchamiam swoją psychikę, bo tylko na niej polegam. Siła woli, optymistyczne widzenie świata, umiejętność wmawiania sobie rzeczy dobrych… To wszystko na czym mogę polegać. Na razie to jeszcze działa i powoduje, że wstaję. Ale codziennie muszę walczyć sama ze sobą. Ciało nie chce,…Continue reading Bez marzeń.

Na marginesie.

Od wielu miesięcy próbuję coś zmienić, pomimo choroby… Pomimo bólu, próbuję pracować. Pomimo bólu, próbuję wrócić do swojej, życiowej pasji, czyli rysowania. Pomimo bólu, chciałabym tak wiele zmienić. Ale… Przez ból często mi się to nie udaje. Przez ból zbyt często się poddaje, bo nie mam siły. Fizycznej i psychicznej. Ta walka pomiędzy chorobą a ukrytym głęboko prawdziwym ja, trwa. Na razie wygrywa neuralgia. Nie chcę się na to zgodzić, ale czy będę miała siłę na kolejne…Continue reading Na marginesie.

Sama.

Najbliżsi… Zbyszek. Rodzice. To ta trójka najczęściej interesuje się moim stanem a jednak i w ich podejściu dużo się zmieniło. Nie dziwię się, bo przecież ile można przejmować się czymś, co się nie zmienia a jeśli już się zmienia to w odwrotnym kierunku od zamierzonego? Ile czasu…?  Pamiętam, kiedy po raz pierwszy pojawiły się symptomy bólowe i Zbyszek „skakał” wokół mnie jak opętany. Dzisiaj bywa tak, że nie pyta o nic. Mówi, że wie wszystko, bo zna już mój wyraz twarzy, poziom…Continue reading Sama.

Dwa szczęścia.

Nasze małe kociaki zakręciły naszym życiem w całości. Są piękne, mądre i śmieszne, ale wymagają też sporo zainteresowania. Są jak małe dzieci, które potrzebują zarówno ciągłej uwagi i opieki, jak i zabawy. Mała kotka to Jowita lub Freja, nie zdecydowaliśmy się jeszcze, jest wielką amatorką przytulania. Uwielbia dotyk, pieszczoty… Jest bardzo skoczna i zwinna, porusza się jak puma, z gracją. Wszystkiego bardzo się boi. Kiedy słyszy nowy dźwięk albo wydaje…Continue reading Dwa szczęścia.

Nowi mieszkańcy.

Dzisiaj wyruszamy w podróż do Torunia po… nowych, dwóch lokatorów! Postanowiliśmy bowiem wziąć dwa koty.  Jednym z nich, będzie dziewczynka. Szare futerko, które przypomina nam naszego poprzedniego kotka. Bardzo przypomina… Aż łzy kręcą mi się w oczach, kiedy patrzę na jej zdjęcia. Obecna właścicielka mówi, że uwielbia się przytulać.  Drugi kot, to chłopak. Może osiągnąć wagę nawet do 10 kilogramów. To będzie olbrzymi zwierzak 😉 Podobno jest…Continue reading Nowi mieszkańcy.

Przyjaźń.

Kiedy umówiłam się na konsultację w Berlinie, zapytałam moją przyjaciółkę czy mi pomoże? Ona mieszka teraz w Brukseli, wcześniej przez długie lata żyła w Stanach. Jej angielski jest idealny, mój bardzo kulawy. Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi podczas rozmowy z niemieckim neurochirurgiem. Proszenie o coś nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Zazwyczaj, kiedy mam problem, w którym potrzebuję pomocy, najchętniej zrezygnowałabym ze sprawy. Lubię pomagać, ale nie lubię prosić. Trochę to dziwne… A może nie… Może łatwiej jest…Continue reading Przyjaźń.

Fakty.

Od jakiegoś czasu, kiedy rozmawiam z kimś, kto trochę orientuje się, co dzieje się w moim życiu, słyszę pytania o wyjazd do Berlina… – Kiedy jedziesz? – pada pytanie – Na pewno tam Ci pomogą. Będzie dobrze – słyszę po chwili. Zadziwiające jest to, że większość ludzi ufa, że na zachodzie mogą lepiej pomóc. Jakoś nikt nie ma tego samego przekonania do opieki medycznej w Polsce. Zastanawiające, smutne i prawdziwe. Nasi lekarze nie są głupsi od innych,…Continue reading Fakty.