Normalny dzień… Czwartek był sprawdzianem, który moja głowa niestety oblała. Mimo to, nie zamierzam się poddać, przynajmniej nie tak szybko. Ciało mówi do mnie: – Stop! Zatrzymaj się. Żyj w zgodzie ze swoimi możliwościami. A ja ciągle o tym zapominam. Że mam ograniczenia. Że jestem zaledwie trzy miesiące po drugiej operacji. Że nie wszystko muszę zrobić, bo świat się nie zawali z tego powodu, jak czegoś nie zrobię. Że nie tylko ja umiem robić…Continue reading Jeden dzień normalnego życia i nie-jeden piorun.
Kategoria: prywatność
Przemyślenia i historie z mojego życia, niezwiązane z neuralgią nerwu trójdzielnego.
5 dni wakacji.
Udało nam się wyjechać. Na pełne pięć dni i pięć nocy! + dwa dni spędziliśmy w samochodzie. To był magiczny czas. Bardzo go potrzebowaliśmy. Tak naprawdę potrzebujemy nadal… Bo te kilka dni minęło zbyt szybko… Jednak cieszę się nawet z tego. Kaszuby. Woda. Las. Wino. Wędrówki. Trochę słońca. Trochę deszczu. I nadmiar komarów 😉 Ale było cudownie. Odzyskaliśmy więź i porozumienie między sobą. Odzyskaliśmy poczucie i wiedzę dlaczego jesteśmy razem. W tym czasie bolała mnie…Continue reading 5 dni wakacji.
Zbyt wiele…
Praca. Zlecenie. Jedno, drugie, trzecie… Termin: na dzisiaj, może na jutro rano. Chcę odpocząć. Zasnąć. Poleżeć. Nic nie robić. Ból głowy. Piorun. Raz, dwa, trzy… Jest poranek, godzina 6:32. Zwlekam się z łóżka, żeby kończyć projekty. Bolą mnie oczy. Co jakiś czas przeszywa ból z lewej strony czaszki. Jeszcze nie tak ostry, jakby też był zmęczony… Pracuję. Godzina 8:41 Dzwoni klient. Trzeba zmienić nazwę na froncie opakowania,…Continue reading Zbyt wiele…
Nie -zrozumienie…
Z niezrozumieniem na temat tego, czym jest neuralgia, spotykam się od kilku lat. Kiedy jeszcze nie wiedziałam na co choruję, kiedy biegałam od jednego lekarza do drugiego, nawet wtedy słyszałam: – Nie wygląda Pani na chorą osobę. Taka uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona… Czasami mnie to denerwowało, ale przyzwyczaiłam się, że muszę przekonywać wszystkich, że jestem chora, że potrzebuję pomocy, że „nie daję rady”… Że tylko siła psychiczna pozwala mi na udawanie normalnego życia, na wykonywanie obowiązków ponad moje obecne…Continue reading Nie -zrozumienie…
Jak żyć?
Od kilku dni bolało mnie raz mocniej, raz słabiej, ale bez przerwy. Dzisiaj obudziłam się rano i chciałabym dalej spać, żeby nic nie czuć. Poczułam… Ból zębów 6, 5, 4, 3, 2… Ból czaszki za uchem. Ból lewego oka. Ból nad lewym łukiem brwiowym. Ból lewej części nosa. Ból żuchwy. Mrowienie. Pieczenie. Drętwienie. Nie mogę mówić. Nie mogę się uśmiechać. Nie mogę dotknąć skóry…Continue reading Jak żyć?
Czas pocieszania.
Ludzie wokół mnie zaczęli mnie pocieszać. Że niby nie mogę nie mieć nadziei. Że trzeba szukać, walczyć… A ja sobie myślę, że walczyłam siedem lat. Szukałam siedem lat. Przeszłam różne diagnozy. Waliłam głową w mur niezrozumienia. I dzisiaj, teraz, nie mam siły… Na co mam liczyć? Na co czekać? Tylko dwie osoby powiedziały coś ważnego, co spowodowało ulgę. Nie mówiły o perspektywach i nieznanych możliwościach. Dwie osoby… Zbyszek. Powiedział, że jeśli rzeczywiście nigdzie nie będzie…Continue reading Czas pocieszania.
Nie–uśmiech.
Brakuję mi mojego, własnego uśmiechu. Przez ból, od lat, nie śmieję się normalnie. Nauczyłam się uśmiechać oczami. Mój dzisiejszy uśmiech to tylko lekko drgający kącik ust. Kiedy zdarza mi się zaśmiać, trochę głośniej, trochę szerzej, Zbyszek mówi: – Bardzo tęsknię za Twoim śmiechem. Ja też tęsknię… Tęsknię za prawdziwą radością na twarzy. Tęsknię za chwilami, kiedy „zwijałam się” ze śmiechu. Tęsknię za swoją twarzą skąpaną w radości. Tęsknię za tym uczuciem niekontrolowanego (przez ból) śmiechu. Bo zawsze uwielbiałam…Continue reading Nie–uśmiech.
Kilka dni.
Do reoperacji pozostało kilka dni. Do tej pory nie wróciłam jeszcze do pełnej formy po pierwszej operacji. Za chwilę położę się znowu na stole operacyjnym i wszystko zacznie się od początku… Ból, kroplówki, brak świadomości w pierwszych dniach, potem oczekiwanie na cud uzdrowienia… Mam nadzieję, że tym razem się uda. Codziennie powtarzam sobie, że tym razem będzie inaczej, że tym razem coś się zmieni… Ale w głębi duszy czai się we mnie strach. Myślę o tym…Continue reading Kilka dni.
Sufi.
Kolejny dzień walczę z bólem. Już nie wiem czy moja zła passa trwa trzynaście czy siedemnaście dni… Przestałam liczyć. Wiem, że jestem wykończona. Mrowienie, pieczenie to standard i codzienność. Ale co jakiś czas mam tiki twarzy. Podskakuje wtedy cały policzek, nos, usta. Najgorszy efekt neuralgii to jednak wyładowania, pioruny w głowie. To taki ból, którego nie umiem opisać nikomu, kto go nie przeżył. Próbowałam wiele razy, ale wiem, że pomimo najszczerszych chęci nikt…Continue reading Sufi.
Przepraszam.
Od najmłodszych lat uczymy się, że za złe zachowanie trzeba przeprosić. Kiedy byłam naprawdę mała i zrobiłam coś „złego”, zbiłam szklankę, narysowałam na ścianie kredkami „wspaniały” obraz albo razem z bratem zużyłam całą wełnę mamy na stworzenie pajęczyny w naszym pokoju, czułam, że powinnam powiedzieć: – Przepraszam. Potem przyszedł etap szkoły podstawowej. Raczej nie było ze mną kłopotów, ale od czasu do czasu… Każdemu coś się zdarza przeskrobać. Liceum to już inny etap…Continue reading Przepraszam.