Wielka Noc z rodziną.

Minęły święta. Fajny, rodzinny czas. Oczywiście nie obyło się bez spięć, ale niedziela była piękna. Może inaczej napiszę… byłaby piękna, gdyby nie narastający od rana ból. Na szczęście kilka, pierwszych godzin było na granicy mojej wytrzymałości. Jednak popołudniu nie miałam już siły się uśmiechać i rozmawiać. Ból ogarnął wszystkie punkty spustowe, zęby nie dawały mi spokoju a pioruny przeszywały czaszkę raz po razie. – Wracamy do domu – szepnęłam Zbyszkowi i zaczęliśmy się zbierać. Po powrocie…Continue reading Wielka Noc z rodziną.

Kierunek – zachód.

Któregoś dnia, na początku roku miałam wizytę u mojego dentysty. Tam spotkałam kobietę, która także walczy z neuralgią. Opowiedziała mi o klinice w Berlinie, gdzie zajmują się takimi przypadkami, jak nasze. Ona próbowała tam się dostać, jednak wycena operacji przerosła jej możliwości. Było to podobno dwieście tysięcy euro. Próbowała poprosić o refundację w NFZ, ale usłyszała, że taki zabieg wykonuje się w Polsce, w związku z czym nie będą go refundować, bo może go wykonać we własnym…Continue reading Kierunek – zachód.

Zmęczenie.

Jestem zmęczona szukaniem pomocy. Psychicznie i fizycznie. Potrzebuję wsparcia, siły i zdrowia. Chciałabym nie czuć bólu. Kiedy leżę i boli mnie głowa, kiedy przeszywają mnie prądy, naprawdę myślę, że wolałabym żeby to się skończyło, bo życie w bólu nie jest życiem tylko trwaniem w letargu i zmuszaniem się do funkcjonowania, udawaniem przed bliskimi normalności, uśmiechaniem się na siłę. Jestem zmęczona… i czuję się sama w tym wszystkim.

Nieudana próba.

Sporo czasu upłynęło zanim wreszcie mogłam zająć się sobą. Obaj moi chłopcy złapali jakiegoś wrednego wirusa i rozłożyli się na dwa tygodnie. Jak to faceci, kiedy chorują, wymagali pełnej, całodobowej obsługi. W ostatnich miesiącach miałam mnóstwo pracy i musiałam pracować po kilkanaście godzin dziennie a do tego obowiązki domowe… Ech! Padałam na nos! Ale w końcu nadszedł taki czas, kiedy mogłam zadbać o siebie i wziąć proszki od neurologa. Proszki,…Continue reading Nieudana próba.

Dlaczego?

Ciągły ból. Jest i nie znika. Dzisiaj jest ten najgorszy, najstraszniejszy, nie do wytrzymania… Boli tak mocno, że nie chcę istnieć. Boli tak, że dałabym wszystko, no prawie wszystko, żeby się go pozbyć. Ból ogarnia punkt spustowy nad lewą brwią, lewą część nosa i policzek przy nim, zęby, a wręcz kawałek lewej szczęki, miejsce za lewym uchem, lewe oko, czubek głowy… Ból jest stały. Moja lewa ręka traci czucie. To samo…Continue reading Dlaczego?

Strach.

Mam uczucie. Mam uczucie strachu. Pierwszy raz odkąd choruję, ogarnia mnie panika, kiedy czuję, że będzie tylko gorzej. Boję się tak, że zaczynam płakać, w strachu przed cierpieniem, które ogarnie mnie za chwilę… Nigdy nie polubiłam tej choroby. Ale jej się nie bałam. Nienawidziłam. Walczyłam. Próbowałam. Dzisiaj boję się. Boję się, bo czuję się bezsilna.

Wartość życia.

Strach i poczucie bezradności odebrało mi chęć pisania bloga. Kiedy usłyszałam, że nie ma dla mnie ratunku… Kiedy usłyszałam to od znanego neurochirurga… Mój świat się zachwiał. Mogę walczyć bez powodzenia. Mogę próbować, ale muszę mieć NADZIEJĘ. Ten lekarz nie zostawił jej we mnie. Wydarł ją z mojego serca, z mojej duszy. Pozostawił mnie „samą i gołą”. Po nieudanych operacjach, płakałam. Długo trwało zanim podniosłam się z dołka i zaczęłam szukać pomocy dalej. Ale wstałam i walczyłam. Teraz…Continue reading Wartość życia.

Nadzieja umiera ostatnia…

Kiedy zaczynałam pisać mojego bloga, myślałam, że opiszę historię osoby, która podjęła walkę z chorobą i wygrała. Nie wiedziałam wtedy, ile czasu zajmie mi poszukiwanie drogi do zdrowia, ale miałam głęboką wiarę, że mi się uda. Wiedziałam, że jestem silna, że łatwo się nie poddaję, że jestem optymistką i wydawało mi się, że to wystarczy, żeby wygrać. Chciałam dać nadzieję wszystkim chorym na neuralgię nerwu trójdzielnego. Nadzieję na to, że mogą być zdrowi… Blog miał być historią człowieka, który walczył i wygrał.…Continue reading Nadzieja umiera ostatnia…

Rzeczywistość po lewej stronie.

Przedwczoraj miałam pojechać na wizytę do neurochirurga, u któregoś kiedyś już byłam. Ponad dwa lata temu stwierdził, że mam konflikt naczyniowo-nerwowy i zaproponował przeprowadzenie mikrodekompresji. W tamtym momencie ucieszyłam się z propozycji. Jednak termin wyznaczono mi wtedy w listopadzie 2018 roku. Wtedy wydawało mi się, że to jakiś żart, ale… czas leci i teraz okazuje się, że to już za rok. Co prawda w między czasie miałam już dwie operacje, ale termin w drugim szpitalu…Continue reading Rzeczywistość po lewej stronie.

Miłość i ból.

Wiję się z bólu. Pełzam po ziemi prosząc o litość. Błagam o ulgę i brak bólu. Cierpienie uszlachetnia mawiają niektórzy. Może uszlachetnia, ale nie takie cierpienie. Zbyt długie i silne powoduje tylko apatię, poczucie bezsilności, strach, upadek… Chcę żyć, ale tak już nie potrafię. Zmuszam się żeby przeżyć kolejną minutę, godzinę, dobę, czekając na lepszy czas, żeby odetchnąć… do następnego razu. – Ból. Ból. Ból – powtarzam w myślach. – Kocham CIę,…Continue reading Miłość i ból.