Obudziłam się. Otworzyłam oczy. Promienie słońca otulały całe moje ciało ciepłym światłem. Piękny, niedzielny poranek. Idealny dzień, żeby zrobić jakąś fajną rzecz. Idealny dzień, żeby pobyć razem z bliską osobą. Miałam takie marzenie, żeby pójść dzisiaj na jakąś wystawę ze Zbyszkiem, z Jasiem… Żebyśmy zrobili coś razem. Porozmawiali. Mieli dla siebie czas. Jest piękny dzień, jest pomysł na ten dzień i tylko tik na twarzy wszystko psuje……Continue reading Trzy dni.
Kategoria: neuralgia
Opowieść o życiu z neuralgią nerwu trójdzielnego, o ludziach wokół, drodze do świadomości, o próbach leczenia, oparta na autentycznej historii mojego życia.
Cztery dni.
Zostały cztery dni. Miałam dzisiaj taką myśl… Żeby zrezygnować z operacji. Boję się. Boję się operacji. Boję się bólu. Boję się, że zabieg nie pomoże na mój ból. Boję się, czasu pooperacyjnego. Boję się… Szukałam wpisów, historii ludzi, którzy przeszli mikrodekompresję i… Nic nie znalazłam. Kiedyś szukałam w internecie odpowiedzi na pytanie, co mi dolega i nie mogłam nic znaleźć… Dzisiaj szukam odpowiedzi na pytania dotyczące przebiegu operacji i też nic…Continue reading Cztery dni.
Pięć dni.
Dzisiaj, w samo południe, odwiedziłam mojego dentystę. Zaczęła mi się ruszać koronka – lewa, górna piątka. Już na samą myśl o tym, że ktoś dotknie mojej, lewej, obolałej strony, robiło mi się zimno… Ale nie było wyjścia. Ruszająca się koronka podrażniała wszystkie połączenia w nerwie trójdzielnym. Nie mogłam ruszać szczęką. Mówienie sprawiało mi trudność, nie mówiąc o innych czynnościach. Za kilka dni operacja… nie mogłam zwlekać. Asystentka umówiła mnie z dnia na dzień,…Continue reading Pięć dni.
Sześć dni.
Zostało sześć dni do operacji. Wczoraj wieczorem zrobiłam coś, czego chyba robić nie powinnam. Obejrzałam film z dość dokładnym opisem przebiegu mikrodekompresji. Dwóch lekarzy opowiadało o poszczególnych etapach, dodatkowo pokazując na slajdach wszystko to, o czym mówili. Schematyczne rysunki nie wywołały we mnie takiej reakcji, jak ujęcia z przebiegu operacji, jakiegoś bezimiennego pacjenta. Najbardziej uderzył mnie moment, kiedy neurochirurg wycinał “dziurę” w czaszce… Fachowo mówi się na to kraniotomia. Chodziłam…Continue reading Sześć dni.
Siedem dni.
W niedzielę, kilka dni temu byłam u mojej przyjaciółki. Choruje na SM, od lat. Jednak dopiero od roku, może dwóch lat ma silniejsze objawy. Pojawiły się częstsze rzuty, które wpłynęły na jej możliwość poruszania się, na zmęczenie… Objawy, które ją przygnębiają, które odbierają chęć życia. Patrzę na nią i widzę, że się poddała. Jeszcze nie całkowicie, ale… Kiedyś miała energię, chciała dużo a może nawet więcej… Dzisiaj wykonuje minimum, które…Continue reading Siedem dni.
Osiem dni.
Zostało osiem dni. Osiem dni do operacji. Boli mnie. Nieustająco. Ciągle. Bez chwili wytchnienia. Drętwieje język, usta, policzek. Strzały atakują moje oko, nos, czubek głowy. Potwornie pali mnie ucho. Jestem na progu wytrzymałości. Zazwyczaj potrafiłam wstać rano i zmusić się do pozytywnego myślenia. Zazwyczaj potrafiłam znaleźć sens, żeby dalej walczyć. Dzisiaj… Ostatnio… Coraz trudniej odnajduję powody, dla których chcę żyć. Wolałabym usiąść i rozpłakać się. Dać…Continue reading Osiem dni.
Wszystko jest inaczej.
Czasami jestem jak wielozadaniowy robot. Czułam się tak kiedyś i czuję dzisiaj. Pomiędzy “kiedyś” a “dzisiaj” istnieje tylko mała różnica… Teraz jestem zmęczona bólem i nie mam siły na realizowanie wszystkich planów. Chcę udowodnić sobie, że nic się nie zmieniło, że nadal mogę być artystką, kucharką, współwłaścicielką firmy, praczką, sprzątaczką, pachnącą, piękną, zadbaną kobietą, przyjaciółką, kochanką, art director’em z milionem pomysłów na sekundę… Ale nie było to proste kilka lat temu…Continue reading Wszystko jest inaczej.
Ból.
Płaczę, łzy ciekną mi po policzkach. Leżę na lewym boku, jest źle. Leżę na prawym boku, jest źle. Na wznak, jest źle. Krzyczę, zbyt cicho, bo nie mogę otworzyć ust. Patrzę na ścianę. Proszę, w myślach, niewiadomo kogo o pomoc. Znowu łzy ciekną mi po policzkach. Ociężale wstaję i podchodzę do okna. Chcę wyskoczyć i skończyć cierpienie. Wracam do łóżka, w drugim pokoju usłyszałam Zbyszka. Leżę i błagam czas, żeby mijał szybciej. Chcę spać…Continue reading Ból.
Dyplom versus wiedza.
Niedawno przypomniała mi się prywatna wizyta, w jednym z gabinetów neurologicznych. Oczywiście trafiłam tam w poszukiwaniu pomocy. Zdarzenie miało miejsce około półtora roku temu… Lekarz, ceniony i polecany. Sprawdziłam go na portalu oceniającym lekarzy. Opinie miał różne, ale przeważały te dobre. Wybrałam się więc do niego. To jeszcze był ten czas, kiedy próbowałam znaleźć cudowny lek przeciwbólowy, który by mi pomógł i nie dawał skutków ubocznych. Wtedy jeszcze wierzyłam, że znajdę taki specyfik… Przyjechałam…Continue reading Dyplom versus wiedza.
Mam wiadomość.
Słoneczne, wtorkowe popołudnie. Zadzwoniła do mnie koordynatorka z podwarszawskiego szpitala, w którym, w okresie wakacji, próbowałam załatwić sobie zabieg mikrodekompresji. Wtedy usłyszałam, że mogą to zrobić w październiku 2018 roku… Na dokumencie potwierdzającym datę zabiegu, drukowanymi literami widniał napis: “PILNE!”. – Mam dla Pani propozycję nowego terminu. – usłyszałam – Proponujemy przeprowadzenie operacji w lutym, za trzy tygodnie. Głos w słuchawce na chwilę zamilkł a ja zbierałam myśli. Byłam…Continue reading Mam wiadomość.