Po dwóch dniach niesamowitego cierpienia trochę mi odpuściło. Niby jest lepiej, ale nadal czuję ból neuralgiczny. Rany na głowie się goją. To dobrze. Mimo to zaczynam się martwić. Jutro mijają dwa tygodnie od operacji a ja nadal walczę z bólem. – Trzeba czekać – mówi do mnie Zbyszek – To jeszcze zbyt krótki okres. Będzie dobrze, zobaczysz… – Wierzysz w to? – pytam ciągle – Naprawdę w to wierzysz? –Tak. Wieczorem położyłam się.…Continue reading Cisza i burza.
Tag: neuralgia nerwu trójdzielnego
Dom.
Ból. Ketonal zapisany w szpitalu nie wystarcza. Czuję ból czaszki. Ból twarzy. Ból oka… Nie wytrzymuję. Staram się spać, ale nie mogę. Przekroczyłam granicę, próg swojej wytrzymałości. Chciałabym nie istnieć. Leżę i staram się nie oddychać, żeby nie poruszać głową. Mam dość. – Ile jeden człowiek może znieść? To jest już chyba ponad moje siły. Nawet płakać nie mogę, bo boję się, że będzie bolało jeszcze bardziej. Obok mnie jest Zbyszek. Stara…Continue reading Dom.
Szósty dzień…
Obchód. Znowu nie zabrali mojej karty. – Muszę stąd wyjść. Czas do domu – wyszeptałam cicho sama do siebie. Wstałam i wolno poszłam w kierunku pielęgniarek. Stanęłam na chwilę i zobaczyłam oddziałową. – Co Pani potrzebuje Pani Olu? – spytała z uśmiechem. – Czy jest szansa, żeby udało mi się dzisiaj wypisać? – Na pewno? – oddziałowa spojrzała na mnie uważnie – Na pewno chce Pani tego? – Tak – odpowiedziałam od razu – Czas…Continue reading Szósty dzień…
Re-operacja. Jeszcze raz…
To już dzisiaj. Za oknem wstawało słońce. Zadzwonił budzik. Poszłam pod prysznic. Wpakowałam ostatnie rzeczy do torby. Podjechała taksówka i… ruszyliśmy. Mijaliśmy znane punkty na trasie dom – szpital. Patrzyłam, jak migają za szybami samochodu. Patrzyłam na ludzi spieszących się do pracy. Patrzyłam na psy, na porannym spacerze. Na dzieci biegnące do szkoły… I jechałam. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, czy w tym dniu, mnie zoperują. Nie miałam przecież skierowania. Ale intuicja podpowiadała mi,…Continue reading Re-operacja. Jeszcze raz…
Jutro.
To już jutro. Godzina 14:39. Zadzwonił telefon. Odebrałam i usłyszałam głos w słuchawce: – Dzień dobry. Chciałabym potwierdzić jutrzejszą operację. – Tak. Potwierdzam – odparłam szybko. – W dokumentacji brakuje jedynie skierowania do szpitala. Rozumiem, że jutro Pani je przyniesie? – usłyszałam pytanie. – Skierowanie? Nie mam. Nic nie wiedziałam. Profesor sam mnie wpisywał na listę… – Bez skierowania Pani nie przyjmę. – Jest już późno… –…Continue reading Jutro.
Chciałabym się schować…
Cały czas stoję po lewej stronie życia i tylko zaglądam na jego prawą stronę. Marzę o tym, by moje życie było pełne. Miało swoją lewą i prawą część. Boję się tego, co muszę przejść, zanim dostanę szansę na prawdziwe życie, bez choroby. Boję się bólu. Nie mam siły być dzielna i odważna. Czuję się bezsilna i nieprzygotowana na podjęcie kolejnej walki. A tę siłę muszę w sobie znaleźć… Jednak dzisiaj chciałabym się tylko schować w jakimś ciemnym zakamarku.…Continue reading Chciałabym się schować…
Ból. Ból. Ból.
Ból. Wczoraj wieczorem zaczął się ciągły ból nie do wytrzymania. Obudziłam się w nocy z… bólem. Dzisiaj rano otworzyłam oczy i już wiem, że ból będzie ze mną cały dzień. Do tego zdrętwiały policzek. Mrowienie w skórze. Ból zębów. Nieruchoma połowa twarzy. To jest mój koszmar. Po tylu latach może powinnam się przyzwyczaić… ale jakoś nie mogę. Nie potrafię pogodzić się z tym, że ten ból ciągle ze mną jest. Tymczasem marzę tylko o tym, żeby ten stały…Continue reading Ból. Ból. Ból.
Dwie twarze.
Ciągły ból skutecznie wyklucza mnie z normalnego życia. Jednego dnia boli mniej, innego bardziej, nie ma w tym żadnej reguły… Uporczywie staram się ją znaleźć, żeby logicznie wytłumaczyć od czego zależy mój ból. Ale w tej chorobie nie ma zasad. Nie jestem w stanie nic przewidzieć. Wczoraj wieczorem popatrzyłam się na siebie, na swoją twarz w lustrze… Następnie uśmiechnęłam się, żeby poruszyć mięśniami i… Prawa strona zakwitła w szerokim uśmiechu. Lewa została nieruchoma. Gdzieniegdzie drgał tylko jakiś…Continue reading Dwie twarze.
Sufi.
Kolejny dzień walczę z bólem. Już nie wiem czy moja zła passa trwa trzynaście czy siedemnaście dni… Przestałam liczyć. Wiem, że jestem wykończona. Mrowienie, pieczenie to standard i codzienność. Ale co jakiś czas mam tiki twarzy. Podskakuje wtedy cały policzek, nos, usta. Najgorszy efekt neuralgii to jednak wyładowania, pioruny w głowie. To taki ból, którego nie umiem opisać nikomu, kto go nie przeżył. Próbowałam wiele razy, ale wiem, że pomimo najszczerszych chęci nikt…Continue reading Sufi.
Czas.
Dzisiaj ból zawładnął moim życiem. Czas jest moim sprzymierzeńcem, bo każda minuta zbliża mnie do końca tego epizodu. Równocześnie jednak wskazówki zegara poruszają się niemiłosiernie powoli. Odliczam kolejne sekundy, minuty, godziny… i proszę, żeby był już koniec. Bo koniec bólu nadejdzie. Przez jakiś czas będzie lepiej. Do następnego epizodu… Ale nie mogę się poddać, bo mam jeszcze nadzieję, że druga operacja przyniesie mi wolność.