Płyn mózgowo-rdzeniowy.

Cały czas, od bardzo długiego czasu, boli mnie głowa. Raz mocniej, raz słabiej, ale… właściwie bezustannie… Ból w jakimś sensie jest czymś normalnym w moim życiu. Zupełnie nieakceptowalny, nieznośny, nie do wytrzymania…, ale znany. Tymczasem dzisiaj… Siedziałam przy komputerze i pracowałam. Nagle poczułam płyn z ucha cieknący po policzku. Pobiegłam do łazienki. Myślałam, że to krew, jednak spojrzałam w lusterko i zobaczyłam, że to nie jest krew. To był płyn mózgowo-rdzeniowy. Rozpoznałam go,…Continue reading Płyn mózgowo-rdzeniowy.

Onkologia.

Dzisiaj mam zabieg w Centrum Onkologii. Potwornie boli mnie głowa, ale muszę jechać, bo już raz przekładałam termin z powodu bólu głowy. Wtedy nie mogła się podnieść. Dzisiaj muszę, bo obawiam się, że trzeci termin mógłby być zbyt odległy. W końcu ile razy można zmieniać miejsce w kolejce, do której ludzie czekają miesiącami? Nie boję się zabiegu. Nie boję się wyników. A przecież kłopoty onkologiczne, to nie są takie zwyczajne sprawy. Mimo to, nie boję się, bo dużo bardziej, moje życie,…Continue reading Onkologia.

W służbie człowiekowi…

Służba zdrowia to taka instytucja, tacy ludzie, którzy powinni służyć pomocą drugiemu człowiekowi. Tymczasem… Umówienie wizyty do specjalisty, graniczy z cudem! Dzwonię do przyszpitalnej poradni bólu w Warszawie, żeby umówić się na wizytę do jednego z poleconych, przez mojego neurochirurga, lekarzy. Lekarka, o którą mi chodzi, przyjmuje tylko tam. Nie ma praktyki prywatnej. Zatem dzwonię i słyszę: – Droga Pani – w słuchawce odzywa się chrapliwy i lekko zirytowany głos – miejsc nie ma… Co Pani sobie…Continue reading W służbie człowiekowi…

25. dzień

Dzisiaj jest dwudziesty piąty dzień bólu. Nieustannie boli mnie głowa. Bez żadnej chwili przerwy. Ból jest bardzo silny albo nie-do-wytrzymania. Taki kiedy myślę, że nie dam rady żyć już ani chwili dłużej. Od kilkudziesięciu długich dni ból stał się nieodłączną częścią każdego mojego dnia. Obiecywałam sobie, że spróbuję zażyć leczniczą marihuanę (Sativex), która czeka na mnie w lodówce. Potrzebuje dwóch tygodni wolnego… To czas w którym podobno organizm przystosowuje…Continue reading 25. dzień

Nie ma mnie.

Ostatnio nie liczę dni bólu, tylko dni bez bólu, bo tych drugich jest mniej. Po lekkiej poprawie, w ciągu piątkowego popołudnia, wieczorem ból uderzył ze zdwojoną siłą. Wczoraj, przez cały dzień, nieruchomo i niemo leżałam na łóżku. Spałam. Leżałam. Znowu spałam. I znowu leżałam. Dzisiaj odczuwam poprawę o pięć, może dziesięć procent. O ciągłym bólu mówię, kiedy czuję mrowienie, pieczenie skóry (jakby ktoś przypalał ją na ruszcie), kłujące igły, drgania połowy…Continue reading Nie ma mnie.

Ząb.

Weszłam do gabinetu, do mojego dentysty. Dzisiaj miałam mieć założoną koronkę. Chyba ostatnią. Otworzyłam buzię i poczułam ból. Minuta po minucie ból narastał a ja starałam się sobie wmawiać, że go nie ma. W trakcie cementowania koronki twarz z lewej strony zaczęła drgać. Miałam rękę mojego lekarza w jamie ustnej, bo trzymał koronkę, żeby się dobrze przykleiła i nie mogłam nic zrobić. – Już kończymy – usłyszałam nad sobą głos – Staram się, żeby było jak najszybciej.…Continue reading Ząb.

Powrót do rzeczywistości.

Po powrocie z wakacji usiadłam do pracy. Zaczęły się telefony od klientów, stres, projekty, wielogodzinne siedzenie przed monitorem. Dodatkowo czas zajmuje mi remont i nadzór nad wszystkimi fachowcami, co może przyprawić zdrowego człowieka o nieziemski ból głowy… Jeśli ktoś, kiedyś, chociaż raz, przerabiał temat remontu mieszkania czy domu, powinien zrozumieć o czym teraz piszę 😉 Ale, do rzeczy… Zaczęłam normalnie funkcjonować i zaczął się ból. Już sam trammal nie wystarczał. Bolało, pulsowało… Pewnego…Continue reading Powrót do rzeczywistości.

Upadek.

Upadłam. Zemdlałam i porządnie walnęłam się chyba w lewe biodro i lewą stronę czaszki. Napisałam chyba, bo nic nie pamiętam. Oceniać mogę tylko po tym, jak się czuję teraz, dzisiaj… Boli mnie zarówno biodro jak i głowa. O ile z nogą jest coraz lepiej, z godziny na godzinę, ruszam nią coraz sprawniej, pozostał jedynie siniak i lekkie zadrapanie, o tyle ból głowy narasta. Dodatkowo jest mi niedobrze. Potwornie niedobrze. Ale źrenice mam równe.…Continue reading Upadek.

Walka z bólem.

Przedpołudniem pojechałam do kolejnego lekarza zajmującego się bólem. Starałam się nie tworzyć sobie w głowie żadnych nadziei, żeby… żeby się nie rozczarować. Dojechałam na Ursynów. Ładnie zaprojektowany budynek skrywał w sobie ból i cierpienie. W tym miejscu mieści się bowiem hospicjum. Weszłam przez oszklone drzwi, potem po schodkach, na pierwsze piętro i zobaczyłam otwarte drzwi jednego z pokoi. W gabinecie siedział mężczyzna w średnim wieku. – Dzień dobry. Pan doktor J.?…Continue reading Walka z bólem.

Czas pocieszania.

Ludzie wokół mnie zaczęli mnie pocieszać. Że niby nie mogę nie mieć nadziei. Że trzeba szukać, walczyć… A ja sobie myślę, że walczyłam siedem lat. Szukałam siedem lat. Przeszłam różne diagnozy. Waliłam głową w mur niezrozumienia. I dzisiaj, teraz, nie mam siły… Na co mam liczyć? Na co czekać? Tylko dwie osoby powiedziały coś ważnego, co spowodowało ulgę. Nie mówiły o perspektywach i nieznanych możliwościach. Dwie osoby… Zbyszek. Powiedział, że jeśli rzeczywiście nigdzie nie będzie…Continue reading Czas pocieszania.